piątek, 29 listopada 2013

Nie karmię piersią.

Taki trochę kontrowersyjny temat. Długo się zastanawiałam czy w ogóle go poruszać, bo nie chciałabym aby zostało to odebrane w niewłaściwy sposób- jakbym się przed kimś usprawiedliwiała. Nie chce się usprawiedliwiać, chcę napisać jak jest i dlaczego. Bo ciągle czytam blogi, w których kobiety opisują karmienie piersią, a nie trafiłam jeszcze na taką osobę która pisałaby o karmieniu mlekiem modyfikowanym z wyboru.

Zaczynając od początku: będąc w ciąży jakoś nie wyobrażałam sobie karmienia piersią, myśli o tym nie przychodziły mi z łatwością, nie wiem dlaczego ale po prostu nie chciałam długo karmić piersią. Postanowiłam, że postaram się przez 3 miesiące to robić.
Zastanawiałam się "Czy coś ze mną nie tak?" "Może nie powinnam być matką, skoro nie czuję potrzeby karmienia piersią?" ale teraz po paru miesiącach wiem: NIE JESTEM ZŁĄ, WYRODNĄ MATKĄ!! i myślcie sobie co chcecie, ja wiem, że mam rację.

Urodziła się Nikola- przez 2 dni od porodu widziałyśmy się tylko raz ze względu na moje komplikacje poporodowe. Urodziła się przez cc. Co może mieć wpływ na ilość pokarmu w piersiach, może- nie musi.

Przed porodem nie bałam się o to czy będą miała wystarczająco dużo mleka- po prostu uznałam, że jeśli będę chciała to będę je mieć, bo karmienie leży w psychice.

Kiedy w końcu byłyśmy już razem zaczęła się walka- okazało się, że to wcale nie takie proste, że boli.. BOLI, bardzo BOLI. Że leci krew, że swędzi, że chce się krzyczeć, że dziecko nie je regularnie, bo Dziecko wisi na piersi praktycznie cały czas.

I kiedy Ona tak ciągle płakała, po 2h karmieniu o 3 nad ranem poprosiłam o mleko modyfikowane- wybawienie- dziecko najedzone, spokojne, zasnęło i spało 6h. Ja mogłam chwilę odpocząć. Następnego dnia znowu walka, znowu ryk, znowu niepokój.

Wróciliśmy do domu z puszką mm. Przez 2 miesiące karmiłam w sposób mieszany- piersią i mm.

Czy jestem egoistką? Nie, nie sądzę. Powiedzmy sobie szczerze- mleko matki super sprawa- kto chce i może niech karmi- SUPER.
Mleko modyfikowane- to NIE TRUCIZNA- napisałam drukowanymi literami, bo odnoszę wrażenie, że niektóre osoby właśnie tak uważają. Mleko to jest jak najbardziej zbliżone składem do mleka matki, zawiera wszystko co powinno zawierać.

Poza tym:
- dziecko zaczyna jeść regularne
- dziecko jest najedzone
- dziecko jest spokojne
- dziecko rozwija się prawidłowo
- dziecko dłużej śpi
- dziecko jest także szczęśliwe
- wiesz ile dziecko zjada
- dziecko może karmić każdy z rodziny
- dziecko można nakarmić w miejscu publicznym- i woda może być w temp. pokojowej nie musi być bardziej podgrzane, to kwestia przyzwyczajenia się dziecka, oczywiście woda nie może być zimna.
- mama może spożywać napoje alkoholowe
- mama może stosować każde leki
- mama nie musi używać wkładek laktacyjnych, martwić się o przemoknięcie
- mama nie musi nosić biustonosza do karmienia i wygodnej w karmieniu odzieży
- mama przesypia noce

- karmienie mm nie jest trudne ani kłopotliwe, bo podając mm dziecko zazwyczaj je bardzo regularnie i Rodzic wie kiedy dziecko zgłodnieje, więc dziecko nie zdąży zapłakać, a już ma w buzi butelkę
- umycie butelki raz na 3-4 godziny to na prawdę ŻADEN WYSIŁEK :) przygotowanie mleka trwa ok 30 sek- więc to chyba nie wieczność :)


Pisząc zalety karmienia mm oczywiście nie twierdzę, że w przypadku karmienia piersią jest odwrotnie.

Jedynym minusem jest to że za 800g mm trzeba niestety zapłacić ok. 38-45 zł.

Jestem zadowolona z tego, że nie karmię piersią, bo wiem, że moje dziecko nic na tym nie traci, a ja tym samym jestem szczęśliwa i spokojna.

Na sam koniec dodam, że moja pół roczna córka nie ma nadwagi, rozwija się prawidłowo, a nawet powiedziałabym,że bardzo szybko, ani razu jeszcze nie zachorowała, jest zdrowa, silna, radosna i bardzo szczęśliwa.

niedziela, 24 listopada 2013

Straszy.

Tak. Takie małe, nieporadne ale cwane, bezbronne i ciamajdowate.. moje Dziecko. Moje dziecko mnie straszy. Nie wiem czemu i jak i po co ale z jej gardła codziennie rano wydobywa się ryk niedźwiedzia. Czasami na zmianę z rykiem słyszę... gwizdanie! Tak po prostu, układa usta w dzióbek i świszczy sobie w najlepsze, a matka? Matka nie umie gwizdać a ten prawie pół roczny bąbel potrafi!

piątek, 25 października 2013

Prezent od Fisher price :)

Na początku tygodnia przyszła do nas przesyłka z zabawką, którą można dostać od firmy fisher price, jeśli zalogujemy się na TEJ stronie.
A co bardzo mile mnie zaskoczyło, do grzechotki dołączone były kopony rabatowe!
Warto korzystać z takich gratisów, zwłaszcza, że są one przydatne :) Nikoli bardzo spodobała się ta zabawka :)








P.S Nikola kończy dzisiaj 5 miesięcy!!



sobota, 19 października 2013

Mama 21 tygodni po porodzie.

Od dłuższego czasu myślałam nad tym postem. Mówić o mnie, o moim ciele po porodzie- rzecz bardzo trudna.
Zaczynając od początku. Przypomnę, że poród odbył się niestety przez cc.
RANA- dł. 15 cm (tak zmierzyłam specjalnie przed chwilą, żeby Wam o tym napisać:P) Od samego początku bardzo ładnie się goiła, nic się nie jadziło, z początku wydawało mi się, że mnie nie równo zszyto bo miejscami wystawało więcej skóry ale po paru miesiącach wszystko się ładnie wyrównało i rana wygląda już coraz lepiej. Cięcie było zrobione tak nisko, że tylko bardzo skąpa bielizna mogłaby ją odsłonić. Przez 1 miesiąc unikałam kichania, bo ból przy tej czynności był niesamowity. Czasami też coś mnie zakuło w miejscu rany i teraz też się to zdarza lecz zdecydowanie rzadziej.
POŁÓG- starałam się jak najszybciej wrócić do formy po cc, moim zdaniem szybko zaczęłam chodzić wyprostowana. Krwawienie trwało u mnie ok.4 tyg. Spodziewałam się morza czerwonego ale było o wiele mniej obficie i wystarczały zwykłe, cienkie podpaski.
WAGA- ehhh... zdobędę się na odwagę i powiem: przytyłam 25 kg :/ Nie- nie obżerałam się, wiadomo miałam czasami ochotę na słodycze ale bez przesady... obiady jadłam nawet mniejsze niż przed ciąża, więc mój apetyt nie był jakiś ogromny. Pod koniec ciąży byłam bardzo opuchnięta, więc mój organizm nagromadził dużo wody.
Po porodzie ubyło mi 6 kg- liczyłam na więcej. Dzisiaj na minusie jest 16 kg, zostało jeszcze 9 kg, a do mojej wymarzonej wagi 13 kg.. więc mam co robić. Co mnie już na prawdę załamuje? To, że ciągle chodzę w ubraniach ciążowych...to że nie mogę dalej wbić się w swoje jeansy i że kurtki się nie dopinają:(
Po 3 miesiącach zaczęłam ĆWICZENIA- mogłam już po zakończeniu połogu ale lenistwo wzięło górę. Od sierpnia ćwiczę z popularną w ostatnim czasie p. Chodakowską, Mel B i Tiffany :)
Przyznaję się bez bicia- zrobiłam sobie miesiąc przerwy :/ Ostatnio dopadaja mnie jakieś depresyjne myśli, że chyba mam za mało samozaparcia i nie wrócę do swojej wagi.. ale ja im starsza tym chyba większą pesymistką jestem...
I coś z czym mam chyba największy problem ROZSTĘPY- jest ich mnóstwo ale co się dziwić, moja Mama je ma, mój brzuch był ogromny. Odkąd dowiedziałam się, że jestem w ciąży (tj. 6 tc) smarowałam się oliwką, a potem różnymi innymi specyfikami... efekt jest taki, że mam brzuch w paski, wygląda tak jakby mnie podrapało jakieś dzikie zwierzę.. nie wiem czy to z powodu czasu, czy przez to, że smaruje się bio oil'em na zmianę z contractubex ale powoli bledną.
WŁOSY- od ok. miesiąca wypadają mi garściami....
BIUST- w trakcie karmienia był ogromny, teraz kiedy już nie karmię, znacznie się zmniejszyły i lekko obwisły ale tym się akurat nie przejmuję.
SAMOPOCZUCIE- przez pierwsze 3 miesiące hormony chyba dalej we mnie buzowały, byłam zdenerwowana, przewrażliwiona, wiecznie zmęczona, teraz jest już coraz lepiej :)

Jak dla mnie... moja ciąża zniszczyła moje ciało- tak uważam. Zdania nie zmienię. Uważam, że niektóre kobiety mają to szczęście, że mało tyją w ciąży, szybko wracają do formy, nie mają rozstępów, udaje im się rodzić szybko i naturalnie... a inne tego szczęścia mają mniej... w moim przypadku o wiele niej. Ale świat nie jest i nigdy nie będzie sprawiedliwy.

Pozdrawiam :)

czwartek, 17 października 2013

Straszacze.

Są dwie rzeczy, których moje Dziecko się boi...
ODKURZACZ i SUSZARKA.
Wiele czytałam o wspaniałym działaniu szumu np. suszarki na dziecko, że uspokaja itp.
A u nas? A u nas wręcz przeciwnie!
Moja córcia jak tylko usłyszy odkurzacz wpada w tak histeryczny płacz, że przez 5 min muszę ją uspokajać na rękach.
To kolejny dowód na to że każde dziecko jest inne i nie wszystkie metody się sprawdzają...
tylko.. jak ja mam sprzątać ? :P

wtorek, 15 października 2013

Dzień się zaczyna!

Godzina ok. 04:00- Nikola przebudza się ale nie otwiera oczu- wystarczy dać jej smoczek by zasnęła jeszcze na 30-45 min
04:45- historia się powtarza i tak do 06:00, czasami do 07:00.
07:00- Nikola otwiera oczy i słodko zaczyna gaworzyć do karuzeli- dopóki w jej głosie nie słyszę zdenerwowania, mogę się jeszcze chwilę przekimać. Czasami zdarza się, że nie daje mi tej możliwości i od razu muszę lecieć (dosłownie!) do kuchni zrobić mleko.
07:30- Nikola najedzona, zaczyna zabawę w swoim łóżku, tj. "mówię, pluję, śmieję się, piszczę najgłośniej jak potrafię". Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu to jest jej poranne motto...
08:30- Nikola zmęczona swoimi wyczynami powolutku zasypia, więc i ja korzystając z okazji ucinam sobie drzemkę, bo...
09:30-10:00- Nikola wstaje na dobre :)

Nie wiem tylko co mam zrobić z tym jej ciągłym przebudzaniem się nad ranem... czasami trwa to nawet całą noc, zasypia ok. 20:30-21:0 (w zależności o której ją wykąpiemy) a później przebudza się co jakiś czas, średnio co 2-3 godz...

poniedziałek, 14 października 2013

Po co komu rower??

Dzisiaj z Nikolom odbyłyśmy podróż tramwajem- nie pierwszą :)
Stojąc na przystanku, jeden Pan bardzo chętnie chciał mi pomóc wnieść wózek, szkoda tylko że nie tym numerem chciałam jechać ale czekałam na niskopodłogową "13" więc nie miałam problemu żeby do niego wsiąść.. Problem pojawił się jak już znalazłam się w środku, na miejscu przeznaczonym dla inwalidów i wózków stała Pani z wielkim rowerem (swoją drogą na prawdę wielkim). Ja że nie lubię robić zamieszania i raczej staram się być bezkonfliktowa, nawet jeśli ja mam mieć gorzej to wolę się nie odzywać.
Ale pytanie: PO JAKĄ CHOLERĄ MA SIĘ ROWER ??? Po to żeby podróżować z nim w tramwaju?! Czy może po to żeby na nim jeździć?!
Ktoś mógłby powiedzieć, że z wózkiem też się spaceruje a nie wozi tramwajem ale ja musiałam pojechać na drugi koniec miasta więc spacer raczej odpada.. Być może rower się zepsuł i był wieziony do naprawy, choć szczerze wątpię, bo owa Pani była ubrana sportowo- w sam raz na jazdę rowerem, po drugie, swobodnie tym rowerem wyjechała z tramwaju...

niedziela, 13 października 2013

Jesień w niedzielne popołudnie ..

Jesień tego roku bardzo mnie zaskoczyła! Jest ciepło, kolorowo i bardzo miło!
U nas w Krakowie było 32 stopnie w słońcu! Oczywiście to "inne" 32 stopnie niż te wakacyjne i tylko w słońcu ale i tak było gorąco jak na tą porę roku! A ile było dzisiaj na Waszych termometrach?? :)

poniedziałek, 7 października 2013

Nowe umiejętności.

Nikola końcem września wkroczyła w piąty miesiąc! Uczciliśmy to 4 łyżeczkami marchewki, które bardzo jej smakowała. Moi rodzice odkąd dowiedzieli się że jestem w ciąży czekali na tą chwilę... dlaczego?
Mała Justynka (czyt. ja) kiedy dostała pierwszą w życiu marchewkę pluła nią dalej niż widziała i na nic zdały się kolejne próby: marchewka była blee i już! I tak zostało mi do tej pory- marchewki nie lubię i nie polubię ( zresztą nie tylko jej, ja ogółem jestem warzywnym dziwakiem...).
A marchewka Nikoli smakowała i w ogóle nią nie pluła, pięknie jadła z łyżeczki i jak na pierwszy raz to nawet czysta była, poza tym, że przebrałam ją w "robocze" ubranko i opieluchowałam z każdej strony :)
Wniosek: Nikola wdała się w tatusia.. i nie tylko na płaszczyźnie żywieniowej ale i .. wagowej oraz wzrostowej, gdyż ja: 158cm, Artur: 188cm, Nikola ok.70cm( za tydz. idziemy na szczepienie to się dokładnie dowiemy) i ok.8,5 kg!! No ręce opadają! I to dosłownie! Ja od zawsze miałam problemy z kręgosłupem i nie jestem w stanie nosić jej zbyt długo... Czasami nawet trudno mi ją wziąć do odbicia. Mam nadzieję, że teraz zwolni trochę z przybieraniem masy odkąd zaczeliśmy wprowadzać stałe posiłki.
Nikola poznała już smak: marchewki, ziemniaka, dyni i jabłka i oczywiście wszystko jej smakowało z czego jestem niesamowicie dumna jak również z tego, że od ponad tygodnia Nikola sama potrafi się już przewrócić z brzuszka na plecy. Rozpływam się kiedy widzę jak słodko podnosi nóżki do góry potem przenosi je na lewą stronę i robi piękną przewrotkę! :) Nic tylko patrzeć jak zaraz zacznie siadać... bo ciągle się do tego wyrywa!



sobota, 5 października 2013

Nominacja :)



Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Nominację dostałam od: http://filipiamama.blogspot.com

Oto pytania i moje odpowiedzi :

1. Co Cię wkurza?
- trudno powiedzieć, generalnie to wszystko :) a w ostatnim czasie to rozmowy z przedstawicielami pewnej sieci komórkowej...
2. Co Cię cieszy?
- Uśmiech mojego Dziecka :)
3. Wolisz miasto czy wieś?
- zdecydowanie miasto!
4. Spacery latem czy zimą?
- latem! tylko i wyłącznie
5. Wakacje w Polsce czy raczej za granica?
- nigdy jeszcze nie miałam okazji być za granicą, więc chętnie wyjechałabym z Polski na wakacje :)
6. Morze czy góry?
- morze, bo góry już mi się znudziły
7. Co Ci się podoba w macierzyństwie?
- Też trudno powiedzieć.. najbardziej cieszy mnie radość mojego Dziecka :)
8. Czego nie lubisz w macierzyństwie?
- nie będę się wyróżniać, jeśli powiem, że choroby Dziecka i nocne wstawanie
9. Wolisz kupować ciuchy czy raczej coś do domu?
- Ciuchy zawsze i wszędzie :)
10. Zakupy dla siebie czy dla rodziny?
- Egoistycznie- dla siebie :) ale ostatnio zamiast sobie to kupuje mojej córce, nie potrafię się opanować :)
11. Dlaczego prowadzisz bloga?
- Radość i miłość wynikająca z macierzyństwa jest tak ogromna, że po prostu chcę się dzielić z innymi każdym postępem mojego Dziecka.


Postaram się w najbliższym czasie zadać pytania i nominować inne blogi, dzisiaj zabrakło mi już na to czasu.
Pozdrawiam :)

wtorek, 10 września 2013

nie rozumiem.

Ja wiem, że należy się szacunek do naszych Mam i Babć, że są starsze, doświadczone, wychowały nas.. ale KIEDYŚ.. gdy medycyna była o parę kroków wstecz.. nie dajmy się zwariować, nie słuchajmy każdej rady babci... bo..
Jak widzę na spacerze w ciepły dzień, w galeriach, w sklepach niemowlęta W CZAPKACH... zadaje sobie pytanie; PO CHOLERĘ?? Czy matki na prawdę chcą przegrzać swoje dziecko? Czy na prawdę "lepiej jest za ciepło ubrać"? na wszelki wypadek? Po co im te grube koce w wózkach? Czy gondola i budka nie są właśnie po to aby m.in chronić przed wiatrem?
nie.. czapka nie chroni uszu przed zapaleniem... to bakterie i wirusy są przyczyną...
Ech.. i ten mit o przeciągach..
A co jeśli przegrzejemy dziecko?
A to że w zimie, zamiast lepić bałwana z dzieckiem, będziemy czekać w kolejce do lekarza. Bo dziecko nie przystosowane do chłodu, nie złapie odporności... I nie- niemowlak nie jest za mały na hartowanie.
Po co dzieciom w domu czapki?
Czemu się tak irytuję?
Bo jak widzę w dzien gdzie jest słonecznie, temp.18-20 stopni, dziecko w gondoli ubrane w sweter, przykryte kocem w grubej czapce to mnie serce boli i temu dziecku współczuję...
Przecież dzieci czują tak samo jak my!
Pamiętam upały tego lata i oburzenie starszych sąsiadek kiedy moja córka leżała tylko w pampersie w wózku.. a przecież my wszyscy topiliśmy się z gorąca, to co? Dziecku nie jest gorąco, bo jest małe? Nie rozumiem.
Może jak jest chłodniej, wtedy trzeba trochę cieplej ubrać niż my sami siebie ale BEZ PRZESADY.. bo strach pomyśleć jak by trzeba było dziecko na ubierać w zimę przy 0-5 stopniach...
apeluję; MYŚLCIE!

piątek, 6 września 2013

Reakcja na kleik.

Próbę podania kleiku mogę uznać za UDANĄ!
Jak już wczoraj pisałam, Nikola zasnęła niemalże od razu jak jej się odbiło ok.20.40. O 21.30 się przebudziła, chwilę się pośmiała i po marudziła ale po 10 min znowu słodko spała i tak do 7:30 i może spała by trochę dłużej ale już się kręciła niespokojnie w łóżeczku z zamkniętymi oczami, więc zrobiłam jej mleczko. Kupka po tym była w zasadzie taka jak wcześniej, normalna:)
Dla ścisłości.. podawałam ten kleik:

czwartek, 5 września 2013

Kleik ryżowy.

Wiem, że mieliśmy poczekać z podawaniem posiłków jeszcze 3 tyg. ale już nie mogłam się doczekać, a po drugie dostaliśmy pozwolenie od pani doktor na kleik, gdyby Nikola wybudzała się w nocy i coraz krócej spała, a tak jest od ok. tygodnia. Postanowiłam zakupić dzisiaj kleik ryżowy z bobovity ze względu na skład( 100% mąki ryżowej, wit B1) brak cukru!
Zrobiłam kleik na 60 ml mleka. Podawałam go łyżeczką i pięknie sobie radziła! Jestem z niej bardzo dumna:) Nie zjadła wszystkiego więc zrobiłam jej jeszcze 120ml mm i też wszystko wypiła, ładnie jej się odbiło, nic się nie ulało. Najedzona i spokojna zasnęła w 5 minut sama w łóżeczku i nawet smoczek nie był jej potrzebny :)

środa, 4 września 2013

Grubasiątko :)

Dzisiaj Nikola przeszła kolejne szczepienie, drugą dawkę "5w1". Z każdym szczepieniem płacze coraz mnie, dzisiaj tylko delikatnie się zająknęła.
Waży już... UWAGA UWAGA: 7120g i mierzy 66cm.
Ale nie mamy się czym przejmować, bo rośnie proporcjonalnie. Za 3 tygodnie zaczynamy rozszerzać dietę, czyli jak skończy 4 miesiące. Już się nie mogę doczekać :)

sobota, 31 sierpnia 2013

Prezent od PAMPERS.

Nie dawno zalogowałam się na stronie PAMPERS, tak z ciekawości, a wczoraj przyszła do mnie paczka z niespodzianką: dostałam 2 pampersy rozmiar 3. (Przy logowaniu musiałam podać wiek dziecka). Fajna i miła niespodzianka. Bardzo lubię ich pampersy, niestety ze względu na cenę używamy pieluszek DADA z biedronki, które wcale nie są gorsze :)

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Granulowana herbatka z kopru włoskiego HIPP

Tak jak uwielbiam produkty firmy HIPP, tak zdecydowanie odradzam, wręcz krzycząc NIE KUPUJCIE TEJ HERBATKI!!!



Nikola mając 1,5 miesiąca poznała jej smak i tym samym poznała co to ból brzuszka i kolki. Po dwóch tygodniach masażów, kropelek, mleka hipoalergicznego w końcu znalazłam przyczynę tych dolegliwości!
Winowajcom była właśnie ta herbatka! Ta herbatka, która miała zapobiegać kolkom i rewolucjom w brzuszku mojego Maleństwa.
Herbatki nie kupowałam- dostałam od mojej Mamy, nie sprawdzałam składu, bo wiem, że moja Mama zawsze to robi- widocznie zmyliło ja to że jest to produkt przeznaczony dla niemowląt po 1. miesiącu i to że kupowała w aptece.

Składniki:
glukoza, ekstrakt z kopru włoskiego 6%.

Dla bezpiecznego i zdrowego żywienia Twojego dziecka:
bez dodatku barwników*
bez syntetycznych substancji aromatycznych*
bez substancji konserwujących*
bez dodatku białka mleka
nie zawiera glutenu


Bezpieczne i ZDROWE? zdrowe ma być 94% glukozy? Czyli cukru?? No ludzie! Po co ładować w niemowlęta cukier!!??

W momencie kiedy odstawiłam jej tą herbatkę, a podałam jej herbatkę z 100% kopru włoskiego z apteki, dolegliwości minęły jak ręką odjął= brak kolek, brak bolącego brzuszka, brak zaparć.

niedziela, 25 sierpnia 2013

3 miesiące!!!

Dzisiaj nasza kochana Nikosia kończy 3 miesiące! Ach jak ten czas szybko leci!
Powoli zaczynamy się wysypiać, bo Nikola coraz dłużej śpi w nocy. Zazwyczaj kąpiemy ją o 20:00, potem wypija mleko i o 21:00 już słodko śpi, tak mniej więcej do godz. 5-6 nad ranem.
Przez pierwsze 2 miesiące zasypiała dopiero ok.24-1:00 w nocy i ciągle musiał ją ktoś nosić na rękach, a teraz się sama przestawiła, wystarczy ją włożyć do łóżeczka, dać smoczka do buzi i po chwili zasypia:) Złote Dziecko.
Uwielbia na siebie patrzeć w lustrze- chichra się niesamowicie i rozmawia sama ze sobą!
Wczoraj i dzisiaj, obudziła się rano i przez 10 min śmiała się do karuzelki! Takie poranki są najpiękniejsze...
Rośnie nam bardzo szybko, wszyscy którzy ją widzą pierwszy raz mówią, że wygląda na półroczne dziecko.
Ma ok.65 cm i ok. 7kg. Dokładniej dowiemy się w przyszła środę, bo idziemy na kolejną dawkę 5w1.
Nosi ubranka 68, czasami zdarzy się, że się mieści w 62 ale to rzadkość:)
Jada 120 ml mm co 2,5-3 godz. Jak podaje jej 150 ml to niestety ulewa więc musimy jeszcze chwilę poczekać.
Dalej jest bardzo spokojna, grzeczna i bardzo mało płacze- po prostu anioł! :)
Od ostatniego tygodnia, zaczęła się bardzo ślinić, ciągle pluje, czasami trzeba jej zakładać śliniaczek żeby nie miała całej mokrej bluzeczki.
Na spacerach nie chce juz spać, denerwuje się jak ma postawioną budkę, bo wtedy mało widzi, a uwielbia patrzeć na drzewa.
Nie lubi też jak zakłada jej się czapeczkę ale na szczęście mamy jeszcze wakacje, więc czapka nie jest potrzebna...

piątek, 16 sierpnia 2013

Kosmetyczka Nikoli- chusteczki nawilżane.

Przetestowaliśmy:
nivea soft&cream


pampers te z aloesem


pampers sensitive


huggies pure


huggies natural care


A teraz krótko i na temat.
Które się sprawdziły? Których ciągle używamy?
HUGGIES NATURAL CARE !!!! Są bezkonkurencyjne! Odpowiednio nawilżone, wręcz mokre, gdy tylko mocniej ściśniesz chusteczkę, cieknie z niej. Są miękkie, delikatne, nie podrażniają skóry dziecka. Sa grube, nie targają się, łatwo wyjmują się z opakowania.
Co do reszty przetestowanych chusteczek... suche, cienkie, szorstkie.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Kosmetyczka Nikoli - płyn do kąpieli.

Odkąd urodziła się Nikola, przetestowaliśmy 3 płyny do kąpieli:
Oillian

Płyn jest bezzapachowy, delikatny, odpowiednio natłuszcza skórę, co w przypadku Nikoli było dobrym wyborem, gdyż łuszczyła jej się skóra na stopach i dłoniach.
Jednak dalsze stosowanie emolientu nie było potrzebne dlatego kupiłam pielęgnacyjny płyn do kąpieli z Hippa.

Z tego płynu jestem najbardziej zadowolona, pięknie pachnie, fajnie się pieni jeśli roztrzepie się odrobinę płynu w wodzie, jest delikatny,nie wysusza skóry.
Trzecim płynem, który testowaliśmy ( i nadal jeszcze go używamy) jest pielęgnujący płyn do kąpieli z NIVEA.

Kupiłam go, bo akurat w sklepie nie było tego z hipp.
Jest on chyba najbardziej wydajny ze wszystkich płynów. Ma delikatny zapach, dobrze oczyszcza skórę i jej nie wysusza. Ale w zasadzie to rewelacji nie ma.


Podsumowując: z całej tej trójki uważam, że produkt z firmy HIPP wygrywa i zamierzam do niego wrócić jak tylko wykorzystamy płyn z nivea.

sobota, 20 lipca 2013

pierwsze szczepienie

W środę udaliśmy się na pierwsze szczepienie Nikoli.
W poczekalni, podczas badania i ważenia Nikola cały czas słodko spała, nie wiedząc co ją czeka.
Tak przy okazji... Nasz mały pączuś waży już 5550g!

Zdecydowaliśmy się na płatną szczepionkę 5w1, czyli przeciwko: błonicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis i zakażeniom hip. + wzw B na nfz. Z tego względu była ukłuta 2 razy. A. trzymał ją na kolanach, a ja stałam obok (dzielna matka- "nie będę płakać"). Jak tylko pielęgniarka wbiła igłę, Nikosia zaczęła przeraźliwie płakać, w momencie jej twarzyczka nabrała buraczanego koloru, a ja zaczęłam się nerwowo śmiać! Pomyślicie sobie 'co za matka- śmieje się z cierpiącego dziecka' ale ja już tak mam, że w trudnych sytuacjach reaguje śmiechem. Przy drugim ukłuciu, zapłakała jeszcze przeraźliwiej i wtedy oczy mi się trochę spociły. Przytuliłam ją mocno i całą drogę do domu niosłam na rękach, bo jak tylko odkładałam ją do wózka- zaczynała płakać. Na szczęście przychodnię mamy 5 min od domu.

Dzisiaj kończy 8 tydzień życia :)

czwartek, 11 lipca 2013

UŚMIECH

Świadome uśmiechy rzadko się pojawiają, tak na prawdę jeszcze nie było takiego porządnego ale już od 2 tygodnia jej życia, bardzo często uśmiecha się zasypiając, czasami jest to nawet "śmiech z głosem" :D
Wczoraj, kiedy zasnęła mi przy piersi, wstałam delikatnie z nią na rękach aby odłożyć ją do łóżeczka, nagle otworzyła oczy (mój entuzjazm, że położę się w końcu spać szybko zniknął) po czym obdarzyła mnie wielgachnym uśmiechem, poprzeciągała się i zamknęła oczy (entuzjazm powrócił).
Po takim uśmiechu nawet odechciało mi się spać, na szczęście tylko na chwilę :)

Tu udało mi się uwiecznić jej uśmiech ( miała wtedy nie całe 5 tygodni)

środa, 26 czerwca 2013

MIESIĄC!

Wczoraj minął dokładnie miesiąc od narodzin Nikoli.
Śpi coraz mniej- je coraz więcej :) Rośnie jak na drożdżach, pojawił się już drugi podbródek:

rączki i nóżki robią się coraz pulchniejsze, pojawiają się oponki na brzuszku. Wysoko podnosi główkę i utrzymuje przez ok.30-40sek, a czasami nawet dłużej.
Uwielbia się kąpać, wodzi wzrokiem za przedmiotami, uwielbia 'chodzić' na spacerki i już nie przesypia, a ogląda świat dookoła :)

Niestety na razie nie potrafię się zorganizować żeby częściej tutaj pisać ale obiecuję poprawę !! :)

Nikola 5 dni:


















Nikola 4 tygodnie :

wtorek, 11 czerwca 2013

Poród- nie dla każdej?

Powiem szczerze, że wolałabym zapomnieć o tym jak wyglądał mój poród. Można powiedzieć, że przeżyłam dwa porody- sn i cc. A zaczęło się tak:
Od 3:30 w nocy zaczęły się pojawiać skurcze, od 6:00-8:00 były regularne co 10 min, niestety później się rozregulowały, więc stwierdziłam, że to tylko przepowiadające i będę musiała poczekać jeszcze parę dni. Skurcze nie znikały, więc postanowiłam wziąć kąpiel- skurcze nie znikły ale też nie zrobiły się regularne więc dalej czekałam. Wyciągnęłam mojego A. na małe zakupy do galerii, miałam nadzieję, że tym przyspieszę poród. O 22:00 postanowiłam w końcu zadzwonić do mojej ginekolog; skurcze pojawiały się co 7,5,8,10 min. Powiedziała, żebyśmy się pakowali i jechali do szpitala. W tym momencie zaczęłam się na prawde bać i poryczałam się jak małe dziecko.. Na izbie przyjęć skurcze się wyciszyły i bałam się że nas odeślą do domu. Przyszedł lekarz, zbadał mnie- "szyjka miękka- przyjmiemy panią". Przebrałam się i poszliśmy na oddział. Dostaliśmy super sale- piłka, worek sako, drabinki, łazienka- wszystko nowe. Położna mnie zbadała i podłączyła pod KTG. Leżałam tak 1,5 godz- w końcu poprosiłam żeby mnie odłączyli, bo skurcze robiły się coraz mniej przyjemne, a były już regularne co 3 min. Poszłam pod prysznic, który złagodził bóle. Między skurczami skakałam sobie na piłce, a kiedy przychodził skurcz musiałam wstać i się o coś oprzeć. O godzinie 2:00 zaczęły się bardzo nieprzyjemne skurcze, zaciskałam zęby z bólu. O 2:30 odeszły mi wody, podłączyli KTG. Po 1,5 godz. poszłam pod prysznic. O 4 zaczęłam już krzyczeć z bólu- na leżąco skurczy nie da się wytrzymać. O 5 rozwarcie 4cm- dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe- pomogło na 5-6 skurczy chociaż dalej były dość bolesne, za to krótsze. O 7 dostałam kolejną dawkę znieczulenia ale w zasadzie nic nie pomogło- krzyczałam wniebogłosy, aż przyszła do mnie położna i powiedziała, że nie mogę tak bardzo krzyczeć. Rozwarcie było na 5 cm ale dalej już nie postępowało, ponieważ główka dziecka była cały czas wysoko. Ze względu na małą ilość wód musiałam już cały czas leżeć pod ktg. Dostałam gaz- wdychałam go prawie bez przerwy, bo skurcze były co 3 min i trwały 2 min. Pozwolono mi iść na chwilę pod prysznic, trochę pomogło. Później znowu kazali mi leżeć pod ktg- traciłam już oddech podczas skurczy, nie byłam w stanie oddychać. O godz. 10 zaczęło spadać tętno dziecka, zapadła decyzja o cesarce- której bardzo nie chciałam, a z drugiej strony chciałam, żeby ten ból się skończył więc znowu płakałam jak bóbr... Przez wdychanie gazu słaniałam się już na nogach i nie byłam w stanie otworzyć oczu ale za żadne skarby nie chciałam go zostawić, bo to była jedyna rzecz, która osłabiała ból i nie pozwalała mi krzyczeć. Przed 12:00 zabrali mnie na salę operacyjną. Sam zabieg trwał krótko i sprawnie, dopiero na pooperacyjnej zaczęły się problemy. Macica nie chciała się obkurczać, dalej miałam bardzo silne skurcze, bardzo krwawiłam. Co chwile przychodzili lekarze, robili mi usg, ugniatali brzuch- horror- uczucie jakby mnie ktoś młotem walił po brzuchu, ryczałam i błagałam żeby mnie już nie dotykali. Podali mi wszystko co mogli przeciwbólowego, a i tak mało to dało:/ Chcieli zrobić mi łyżeczkowanie ale po paru godzinnej obserwacji okazało się, że macica jednak zaczęła się prawidłowo obkurczać. Na sali pooperacyjnej spędziłam 2 dni. Przez ten czas widziałam tylko raz Nikole. W poniedziałek popołudniu przenieśli mnie już na oddział i byłyśmy już razem cały czas. We wtorek podczas obchodu powiedziano mi, że możemy wyjść do domu, bo z dzieckiem wszystko OK, niestety po godzinie przyszedł lekarz i powiedział, że względu na moją duża anemię muszą mi przetoczyć 600ml krwi. Po przetoczeniu anemia dalej duża ale już mogli nas wypisać do domu.
Jestem szczęśliwa, gdy patrzę na tą słodką, małą istotkę, bardzo chciałabym żeby Nikola miała rodzeństwo ale musi minąć jeszcze dużo czasu żebym zdecydowała się na kolejną ciążę- po prostu bardzo się boję kolejnego porodu..

Na szczęście ta śliczna buźka pozwala mi pomału zapomnieć o całym bólu.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

9 dni

Nikola jest z nami już 9 dni. Ale tyle wokół niej się dzieje, że mam wrażenie jakby była z nami co najmniej miesiąc.
Jaka jest?
Przede wszystkim spokojna:) I takim małym głodomorkiem.
Moja mleczarnia jeszcze się nie rozkręciła, przystawiam ją jak najczęściej, ssie 40min-1,5 godz ale nie zawsze się najada i musimy dokarmiać mm.
Lubi robić nam niespodzianki przy przewijaniu :D
Kąpiel- czasami jest cichutka i grzeczniutka, a czasami słychać ją w całym domu :)
W ciągu dnia śpi po 2-3 godziny, w nocy budzi się 2 razy więc daje nam się mniej więcej wyspać :)
Udaje jej się już podnieś główkę i utrzymać ok.2-3sek!!
Nazywam ją żabcią, bo strasznie merda nóżkami, czasami 5 min trwa ubieranie jej skarpetek :)
I twarz ma aniołeczka, często układa ustka w dziubek, a z jej grymasów często wychodzi uśmiech :)

środa, 29 maja 2013

JUŻ JEST!

25.05.2013r. o godz.12.10 na świat przyszła NIKOLA :)
Waga: 3500, 56 cm, 39tc+3d, CC.
To jej pierwsze zdjęcie, godzina po porodzie:)

czwartek, 23 maja 2013

Po wizycie....

Na szybki poród się niestety nie zapowiada.
- Szyjka twarda, długa, zamknięta, raczej w ogóle się nie skróciła...
Raczej mam się nie spodziewać porodu w ciągu tygodnia, z następnym też może być słabo..
Jak do 5.06 Mała nie będzie chciała sama wyjść to mam się zgłosić do szpitala i już mnie tam prawdopodobnie zostawią :(
Nikola waży już ok.3500/3700.. więc jak mam tak jeszcze czekać 2 tyg to...
Mam cichą nadzieję, że jednak Nikola zrobi psikusa lekarzom i lada dzień się wykluje..

poniedziałek, 20 maja 2013

Dziecię moje, wyjdź już wreszcie!

Niecierpliwię się. Dzisiaj 38tc + 5d. Chciałabym już zobaczyć naszą córeczkę. Bardzo chcę żeby urodziła się jeszcze w maju- jakoś tak się przyzwyczaiłam do tego miesiąca, że czerwiec mi się nie podoba. Poza tym nie chce przenosić ciąży. Moja mama urodziła mnie 2 tyg. po terminie... mam nadzieję, że u mnie historia się nie powtórzy. Jak sobie pomyślę, że miałabym jeszcze tak 3 tyg. w ciąży chodzić to aż płakać mi się chce, bo mam już trochę dość tych wiecznie napuchniętych stóp, swędzącej i napiętej przez to skóry, tego że ciężko mi się schylić, ciągłego latania do toalety, wielkiego brzucha opierającego się o uda; czuję się ciężka i ślamazarna. Ehh no i to ciągłe uważanie na wysokie ciśnienie....

Dlatego proszę Cię Córko moja, nie męcz mamy, nie bądź uparta i leniwa tak jak ja, tylko wyjdź już proszę! :)

środa, 15 maja 2013

38 tc skończony :)

Zaczynam 39 tydzień ciąży, mam nadzieję, że zostało mi max. 2 tyg do porodu, choć ja tak bardzo liczyłam na dzisiejszą datę... ale raczej się nie zapowiada.
Byłam dzisiaj na ktg- zapis był prawidłowy, nic więcej się nie dowiedziałam.
zapraszam na przegląd brzuszkowy TUTAJ :D

piątek, 10 maja 2013

Wizyta

Na wczorajszej wizycie dowiedziałam się że:
Nikola waży pomiędzy 3000g, a 3400g.
Szyjka jest tylko nieznacznie skrócona.
Wszystkie pomiary Dzieciątka są odpowiednie na 37tc... a na każdej poprzedniej wizycie wyglądały o 2 tyg. starsze, większe?
Tak, więc chyba nie mam co liczyć na tego 15-ego...
Generalnie dobrych wieści nie mam, bo ze względu na moje wysokie ciśnienie ( na wizycie 160/80) mam leżeć w łóżku, oszczędzać się, nic nie robić, nie sprzątać, nie wychodzić z domu, nie zostawać sama w domu; przy pojawieniu się mroczków przed oczami lub gdyby rozbolała mnie głowa mam natychmiast udać się do szpitala- a tam zostawią mnie na obserwację....

czwartek, 9 maja 2013

37 tc!

Skończony 37tc świadczy o tym, że ciąża jest już donoszona, ponieważ na tym etapie płuca Dzieciątka są już dobrze rozwinięte. Nasza Nikola waży teraz równe 3kg:) Jest bardzo aktywna w brzuszku, rozpycha się ile może, czuję ją już nisko, czuję jak naciska na szyjkę co jest trochę bolesne. Coraz częściej zauważam twardnienie brzucha, czasami odczuwam ból zbliżony do tego przed miesiączką, bolą mnie pachwiny i ostatnio ciągle czuję się zmęczona.
Od początku ciąży, krąży mi po głowie data 15.05, że to może być data porodu... Bardzo bym chciała żeby za tydzień Mała była już z nami :) Dzisiaj wybieram się a wizytę do swojego ginekologa, mam nadzieję, że już ostatnią. Bardzo bym chciała usłyszeć, że poród jest już blisko...


Jak myślicie, brzuszek już trochę opadł? Czy po prostu jeszcze trochę urósł?

wtorek, 7 maja 2013

KTG

5.15- dzwoni budzik- czas wstać i przeturlać się do szpitala na ktg. Oczy na zapałki i wychodzę z domu. O 6.40 byłam już w szpitalu, 20 osób w kolejce.... czekamy. Wybiła 7:00, otwira się okienko rejestracji, ustawia się kolejka, która idzie jak krew z nosa... Na szczęście nas ciężarny były tylko dwie. Zarejestrowałam się o 7.40, na KTG zawołano mnie o 8:00. Podłączyli mnie, leżałam ok.45 min- zapis OK, ale muszę jeszcze zaczekać na lekarza. Więc czekam w poczekalni 20 in, wołają. Wypełnianie karty, zauważyła moje opuchnięte nogi, mierzenie ciśnienia- wysokie, więc "przepiszemy Pani dopegyt". Potem badanie na fotelu: "szyjka skrócona". Na końcu USG- chyba najdłuższe jak do tej pory- wszystko w porządku, waga Dzidziusia 3000g :) Ucieszyłam się, bo myślałam, że waga będzie większa. 10.30 wychodzę w końcu ze szpitala, zrobiło się dość ciepło, a mnie co chwilę po drodze łapało twardnienie brzucha i myślałam, że nie dojdę do przystanku- jakoś się doturlikałam :) Weszłam do zatłoczonego tramwaju, stoję, nie upominam się o miejsce- zrobiła to za mnie starsza pani, która właściwie- kazała zejść z miejsca jakiejś młodej kobiecie.. aż mi się głupio zrobiło ale zarazem bardzo się ucieszyłam, że spotyka mnie tak życzliwość ze strony obcych mi osób.

poniedziałek, 6 maja 2013

Zachcianki ciążowe...?????

Czy ja mam zachcianki ciążowe????
Tak, mam ale niezidentyfikowane!
Czyli: mam na COŚ ochotę ale nigdy nie wiem NA CO!!??
No tak mnie to denerwuje, że ... ehh... też mam problemy, prawda? :D
Chciałam dzisiaj zrobić ciasto ale nie wiem jakie, przeglądam różne przepisy; "to nie' tu za dużo składników, to czasochłonne, to zbyt kaloryczne" .... Chyba w końcu zbiorę się do sklepu, kupię to co wyda mi się przydatne do ciasta i wymyślę coś własnego...

A w innym temacie.. byłam dzisiaj na pobraniu krwi, morfologia, tsh, glukoza i mocz.... JAK MNIE TO DENERWUJE ! przecież ja nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż 3- 3,5 godz bez wizyty w wc, a tu jednak do badania to powinno się przespać chociaż te 5 godzin.. męczę się w tym łóżku, kręcę, obracam, szukam pozycji, w której nie 'czuje' pęcherza...

Tak.. to chyba jest kontynuacja TEJ notatki...

czwartek, 2 maja 2013

MAJ!!!!!!!

TO JUŻ!!!!!
Termin wg. miesiączki: 29.05
wg. pierwszego USG: 22.05
wg. ostatniego USG: 13.05
Wybieram opcję 13.05-żeby tak można było.... :) Ale się nie da, trzeba czekać. Najważniejsze, że to już TEN miesiąc!!! Zostało już tak nie wiele:)
Wszystko mamy przygotowane;
Łóżeczko:


Przewijak:


Wózek:


Górę pięknych ciuszków i dużo, dużo Miłości dla Małej :)

Czekamy na Ciebie Słoneczko :)

wtorek, 30 kwietnia 2013

Narzekanie- czyli końcówka ciąży.

Kiedy ktoś ze znajomych pyta mnie:
- "Jak się czujesz?"
Odpowiadam, że:
- "Ogólnie dobrze"- z uśmiechem na twarzy.
Kłamać, nie kłamię.. ale jakbym tak miała dokładnie odpowiedzieć im JAK się czuję, powiedziałabym:
- mam spuchnięte stopy, kostki, palce u stóp i każdy dotyk ich sprawia mi ból; pasuje na mnie tylko jedna para butów;
- kucnięcie czy przyklęknięcie sprawia mi okropny ból w kolanach, które chyba nie wytrzymują ciężaru mojego BRZUCHA;
- ubranie skarpetek, lub czegokolwiek co wymaga pochylenia, graniczy z cudem, a na pewno z wielkim wysiłkiem, bo przeszkadza mi BRZUCH;
- gdy budzę się w nocy do toalety, to nie 'wstaję' tylko WYTACZAM się z łóżka... najpierw obrót na łóżku, potem klękam na podłodze, a na końcu wstaję na równe nogi;
- wycieczek tych naliczyć można spokojnie 3 razy w ciągu nocy;
- na domiar złego, zawsze wieczorem dopada mnie wielkie pragnienie i studnię wody bym wypiła...
- gdy trzeba ogolić się "tu i ówdzie" pozostaje mi tylko obraz w pamięci 'tego' miejsca i golenie się "na czuja", ewentualnie bardzo pomocne jest lusterko;
- na moim brzuchu niestety co dzień pojawiają się kolejne, nowe rozstępy...;
- trudno mi się oddycha, a w związku z tym trudno mi zasnąć;
- ostatnio moja cera wygląda okropnie, jest sucha pomimo smarowania się kremami, nie wchłania podkładu, oczy mam czerwone od alergii, więc nawet jak się pomaluję to dalej wyglądam jak "idź i nie wracaj";
- od 2 tygodni bolą mnie plecy po lewej stronie nad pośladkiem, przez co trudno jest mi się schylić, czy podnieść z łóżka;
- i ostatnie na co mogę sobie ponarzekać to niemożność spania na brzuchu, bo BRZUCH :)
Aaaa nie! przepraszam, jak mam być już marudą to powiem Wam szczerze, że nigdy nie wiem na co mam ochotę, zachcianek ciążowych- brak :(

I pytanie do Was :D

sobota, 27 kwietnia 2013

Alergia, a ciąża.

Przyszła wiosna- przyszła alergia.... :/
Na co ja jestem uczulona?
- pyłki drzew, zwłaszcza topoli, których rośnie dużo wokół mojego domu...
- kurz, roztocza
- świeżo koszona trawa
- zboża
Normanie (czyt. kiedy nie byłam w ciąży) brałam jakieś tabletki typu claritine, zyrtec... ale w ciąży nie wolno przyjmować tego typu leków. Jedyne co mi zostaje to WAPNO, które- umówmy się szczerze ma raczej słabe działanie na wieloletniego (praktycznie od urodzenia) alergika:/ Na walkę z katarem siennym zostaje mi ROZTWÓR WODY MORSKIEJ- tu akurat jestem zadowolona, bo pomaga!! Ale katar to niestety pikuś przy szczypiących, łzawiących oczach, drapiącym gardle, i swędzeniu w uszach... :(
I co ja mam zrobić?
Znacie może jakieś domowe sposoby łagodzenia bólu szczypiących oczu itd?

W internecie można znaleźć tylko rady typu; "nie otwieraj okien, nie odkurzaj, nie spaceruj w słoneczne dni, pozbądź się dywanów"... a to marna pomoc dla alergika.. oczywiście siedzę zamknięta w pokoju i nie sprzątam ale i tak się bardzo męczę :(

środa, 24 kwietnia 2013

Skończony 35 tc. Herbata z liści malin.

Dzisiaj kończymy 35 tc. Nie wiem czy BRZUSZEK jeszcze się powiększył czy już obniżył?
Wczoraj miałam dzień na wysokich obrotach, wyprałam, wyprasowałam, posprzątałam, zrobiłam zakupy... natomiast dzisiaj leżałabym cały dzień w łóżku.. wstałam dzisiaj o 11, a pomimo to ciągle jestem senna:/
Dzisiaj chciałabym jeszcze napisać o herbacie z liści malin.
Jakie ma działanie?
Herbata ta wzmacnia mięśnie macicy dzięki czemu poród może trwać krócej. Jednakże nie jest to 100% sposób na usprawnienie porodu. Pomaga także po porodzie, przyspiesza obkurczanie się macicy. Wzmaga produkcję mleka.
Kiedy można zacząć pić wywar z liści malin?
Po skończonym 34 tygodniu ciąży, wcześniejsze jej picie jest niebezpieczne, gdyż może ona wywołać przedwczesne skurcze.
Jak często można ją pić?
1-2 razy dziennie, jednak należy robić tygodniowe przerwy.
Kiedy NIE można pić herbaty?
- jeśli ciąża jest zagrożona
- poprzedni poród był szybki i sprawny
- poprzednia ciąża zakończona była cc
- jeśli ciąża ma być zakończona cc
- poprzedni poród odbył się przed terminem
- pojawiło się krwawienie w drugiej połowie ciąży
- ciąża mnoga
- ciężarna cierpni na nadciśnienie
- w rodzinie ciężarnej występował rak piersi, jajników, endometrioza lub mięśniaki macicy.

Będąc ostatnio na wizycie, zapytałam się moją ginekolog o tą herbatę... oczywiście powiedziała, że na pewno mi nie zaszkodzi ale też żebym się nie nastawiała na jakieś super skutki po jej wypiciu. W każdym razie od dzisiaj zamierzam zacząć ją pić, bo i tak już ją wcześniej kupiłam, a ja po prostu lubię herbaty:) I mam taką cichą nadzieję, że może jedna coś tam mi pomoże :)

sobota, 20 kwietnia 2013

Taaa....

Czy ja dzisiaj pisałam że chcę posprzątać, poprać, poprasować itd? Taaaaa... otóż nie zrobiłam dosłownie NIC! Pojechaliśmy do galerii, bo tam niby w SMYKU USG 3D/4D za friko ale i tak się nie załapałam, bo 35 tc to za późno... a potem spotkałam się z koleżankami i tak nam czas zleciał do 21... w domu już miałam ochotę zjeść tylko lody :D Ale przecież jutro TEŻ JEST DZIEŃ :D
Chyba jeszcze nie nadszedł dla mnie czas "wicia gniazda" bo leniem jestem okropnym :D

34 tc- relacja z wizyty

- Nikola waży 2600g
- Serduszko bije bardzo ładnie
- Ułożona jest główką w dół ale lekko ukośnie
- Za 3 tyg. pierwsze KTG
- Kolejna wizyta; 9 maj- prawdopodobnie to już ostatnia :)

Wczoraj nastawiłam pierwsze ciuszkowe pranie, rozczula mnie widok tych różowiutkich małych ubranek za każdym razem jak wejdę do łazienki :)
Plan na dziś:
-nastawić kolejne pranie,
-wyprasować te wyprane,
-zmobilizować A. do złożenia łóżeczka... tu może być ciężko... ale ja już się nie mogę doczekać :D
-dopakować torbę do szpitala tak na tip-top.
-posprzątać?? :)

Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko dzisiaj zrobić, bo od 2 dni chodzę jak łamaga:/ boli mnie lewy bok pleców na wysokości kości krzyżowej i mam bardzo spuchnięte nogi, a schylenie się po cokolwiek graniczy z cudem no i biegam do toalety co 2 godz :/

środa, 17 kwietnia 2013

Rozstępy....

Niestety... stało się. Pojawiły się rozstępy. Na szczęście mało widoczne i tylko kilka małych kreseczek, ale jednak... Chciałabym zwalić to na mój brak regularności w smarowaniu brzuszka, ponieważ czasami zdarzało mi się opuścić jeden dzień, a jak pamiętałam to tylko wieczorem, rano- bardzo rzadko :/ Ale podejrzewam, że rozstępy to kwestia genów- moja Mama ma ich pełno. Pozostaje mi wierzyć, że u mnie będzie o wiele mniej :) Mimo to postanowiłam zainwestować w lepszy krem na i przeciw rozstępom. Padło na Mustela 9 Miesięcy Podwójnie działający krem przeciw rozstępom



Ma bardzo dobre opinie w internecie, bardzo podoba mi się jego zapach i konsystencja, więc pozostaje mi ślepo wierzyć w jego cudowne działanie :D Wiara czyni cuda!

A dziś strzeliłam sobie taką fotkę, nudzenie się czasami jest kreatywne :D

LIEBSTER BLOG

Kopnął mnie dziś zaszczyt nominacji do



przez blog Krople szczęścia :) Bardzo dziękuję :)

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Pytania od Kropli Szczęścia i moje odpowiedzi:

1. Impuls czy przemyślana decyzja
- co zdecydowało o tym, że zaczełaś/zacząłeś pisać bloga?
Impuls, a pretekstem była ciąża :)

2. W jakie miejsce chciałabyć/chciałbyś pojechać na wczasy
- gdyby zasób portfela cię nie ograniczał?
Zapewne na jakąś ciepłą wyspę z przejrzystą wodą w oceanie.

3. Jaki jest twój ulubiony smak?
Jakiej potrawie nigdy nie odmówisz?
słodkiej :)

4. Czy jest blog, który cię inspiruje?
Który jest dla ciebie jak matka dla corki?
nie mam konkretnego ale ogółem są to blogi 'Mamuśkowe"

5. Jaka jest twoja ulubiona książka
- jaką książkę poleciłabyś mi do przeczytania?
niestety, nie mam :(

6. Bez czego nigdy nie wychodzisz z domu?
jedyne co mi przychodzi na myśl to: buty :) Bez makijażu, telefonu, torebki jestem sobie w stanie poradzić...

7. Czy masz swoją "żelazną zasadę" którą kierujesz się idąc przez życie?
tak, sprawiedliwość

8. Gdybyś mogła cofnąć czas ... to o ile byś go cofnęła?
o jakieś 6-8 lat ale tylko na chwile, a potem wróciłabym do tego co jest teraz

9. Kto jest twoim autorytetem?
Chyba nie ma jednej osoby... wydaje mi się, że każdy z moich bliskich "po trochę"...

10. Twój sposób na relaks to ...
Beztroskie wylegiwanie się na słoneczku:) A na co dzień to kąpiel z zapalonymi świeczkami i aromatycznymi olejkami.

11. Gdyby za twoim oknem był mur, a w nim wielka stara brama ... otworzyła byś ją?
Ludzka ciekawość nie zna granic, więc na pewno!

Moje nominacje:
1. http://bobasno.blogspot.com/
2. http://9-miesiecy.blogspot.com/
3. http://bojakochamtenstan.blogspot.com/
4. http://teamzabell.blogspot.com/
5. http://zostalammama.blogspot.com/
6. http://rodzinkazinnegoswiata.blogspot.com/
7. http://swiatgabi.blogspot.com/
8. http://mamadoskonala.blogspot.com/
9. http://bejbiniec.blogspot.com/
10. http://mine-inside-out.blogspot.com/
11. http://jestnowezycie.blogspot.com/

Moje pytania do Was:
1. Pastele czy czerń i biel?
2. Szpilki czy trampki?
3. Czerwona szminka czy bezbarwny błyszczyk?
4. Kwiaty cięte czy doniczkowe?
5. Chciałabym aby moje Dziecko...
6. Nie chciałabym aby moje Dziecko...
7. Uśmiecham się gdy...
8. Najbardziej męczące podczas ciąży jest/ było...?
9. Moja najczęstsza zachcianka podczas ciąży to...
10. Ulubiona pora dnia.
11. Najważniejsze dla mnie jest...?

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wycieczka.

Wczoraj udaliśmy się na wycieczkę do Ojcowa. W końcu zrobiło się w miarę przyjemnie, słońce coraz śmielej wychodzi zza chmur, więc niedziela była idealnym dniem na spędzenie czasu poza miastem. Na miejscu zrobiliśmy sobie mały piknik i wszamaliśmy śniadanko :) Oczywiście to jeszcze nie-sezon więc toaleta była zamknięta i miałam problem z poruszaniem się i cieszeniem się widokami. Najgorsze w tym wszystkim było to, że bardziej chciało mi się pić aniżeli siii. Jakoś wytrzymałam tą godzinę w Ojcowie i pojechaliśmy do Piaskowej Skały zobaczyć słynną Maczugę Herkulesa. Tam już cywilizacja- toaleta: 2 zł :D:D:D Z pustym pęcherzem śmiało mogłam pomaszerować na zamek. W 1/3 drogi (schodów) złapałam zadyszkę ale dzielnie dreptałam, tempem żółwia, aż udało mi się zdobyć szczyt :D I zamiast zwiedzać i podziwiać co przyroda dla nas przygotowała, ja zapragnęłam lodów i musieliśmy zahaczyć o zamkową kawiarnię. Lody tragedia- w smaku dobre ale 17 zł za 1,5 gałki i kilka marnych owoców? No nic. Chciałam lodów- miałam lody. Wychodząc oczywiście nie ominęłam toalety; 1 zł :D A potem już prosto pod Maczugę. Kilka zdjęć:




Jak się przyjrzycie to mnie tam zobaczycie :D



Muszę powiedzieć, że nawet nie byłam bardzo zmęczona tą wycieczką, nogi mnie jakoś szczególnie nie bolały. W drodze powrotnej zahaczyliśmy jeszcze o kawiarnie, bo miałam niedosyt co do lodów :) Dzisiaj od samego rana też miałam wielką ochotę na lody i zjadłam już kawałek tortu lodowego oraz 3 gałki lodów waniliowych- czyżby pierwsza większa zachcianka ciążowa???

P.S: Gerbery dały mi jeszcze jedną szansę i zakwitły kolejne pąki, mam nadzieję, że teraz ud mi się utrzymać je dłużej przy życiu :)