sobota, 20 lipca 2013

pierwsze szczepienie

W środę udaliśmy się na pierwsze szczepienie Nikoli.
W poczekalni, podczas badania i ważenia Nikola cały czas słodko spała, nie wiedząc co ją czeka.
Tak przy okazji... Nasz mały pączuś waży już 5550g!

Zdecydowaliśmy się na płatną szczepionkę 5w1, czyli przeciwko: błonicy, tężcowi, krztuścowi, poliomyelitis i zakażeniom hip. + wzw B na nfz. Z tego względu była ukłuta 2 razy. A. trzymał ją na kolanach, a ja stałam obok (dzielna matka- "nie będę płakać"). Jak tylko pielęgniarka wbiła igłę, Nikosia zaczęła przeraźliwie płakać, w momencie jej twarzyczka nabrała buraczanego koloru, a ja zaczęłam się nerwowo śmiać! Pomyślicie sobie 'co za matka- śmieje się z cierpiącego dziecka' ale ja już tak mam, że w trudnych sytuacjach reaguje śmiechem. Przy drugim ukłuciu, zapłakała jeszcze przeraźliwiej i wtedy oczy mi się trochę spociły. Przytuliłam ją mocno i całą drogę do domu niosłam na rękach, bo jak tylko odkładałam ją do wózka- zaczynała płakać. Na szczęście przychodnię mamy 5 min od domu.

Dzisiaj kończy 8 tydzień życia :)

6 komentarzy:

  1. U mnie to samo - W stresowych sytuacjach się śmieję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. My mieliśmy pierwsze szczepienie w czwartek :)
    Było bardzo podobnie do tego jak opisałaś.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miewam ten nerwowy śmiech

    OdpowiedzUsuń
  4. ale cudowne maleństwo ;)
    ja sie boje jak to bedzie jak ja urodzę ... sama przeraźliwie boję się igieł...

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak tu sobie przetłumaczyć, że to przecież wszystko dla dobra Małej, gdy serce pęka na widok płaczącego Maleństwa... Ech, dzielne z Was kobietki! :)

    OdpowiedzUsuń